A nie dałoby się tak bez? Po co to wszystko, przecież Bóg jest wszechmogący i mógłby zakończyć tę niesprawiedliwość i cierpienia? Zwłaszcza gdy widzimy cierpienie najmłodszych, rodzi się w nas bunt, poczucie bezsensu, a te pytania przygniatają do ziemi, jak krzyż, którego nie sposób unieść bez Niego.

Trudno nam przyjąć prawdę o Bogu, który zamiast wyrwać nas z cierpienia, sam je na siebie przyjmuje i przyłącza się do nas by w tym cierpieniu nam towarzyszyć. To chyba nie do końca to czego byśmy oczekiwali, a nie każdy też ma tyle pokory co Hiob by powiedzieć:
Nagi wyszedłem z łona matki i nagi tam wrócę. Dał Pan i zabrał Pan. Niech będzie imię Pańskie błogosławione! ” /Hi 1:20-21/

Lecz jak powiedział św. Paweł:
Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz?” /Rz 8:35/

Właśnie w najmroczniejszych godzinach naszego życia, On jest szczególnie blisko nas. Idzie obok, ubiczowany z krzyżem na ramionach i spogląda nam w oczy jak spoglądał w oczy Szymona z Cyreny. Tak jak Szymon, nawet jeśli przymuszeni idziemy tą drogą, możemy doznać prawdziwej przemiany serca i tak jak Izraelici patrzeli na miedzianego węża, tak my w chwilach cierpienia możemy spojrzeć na krzyż i doznać ocalenia.

Na tym właśnie polega pokora Hioba, że pomimo, że nie rozumiał, to przyjął trudną rzeczywistość ufając, że Bóg jest dobry.
Ale czy Bóg może być dobry jeśli zgadza się na taki bezmiar cierpienia?
Sądzę bowiem, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić.” /Rz 8:18/
Wierzymy, że Bóg jest dobry i sprawiedliwy. Zatem jeśli dopuszcza niesprawiedliwość i cierpienie, to znaczy, że może i z pewnością nam je wynagrodzi, a wielka będzie ta nagroda.
Jeśli Bóg pozwala na śmierć, to dlatego, że jest Panem życia i może je nam przywrócić.

Żadne cierpienie i śmierć nie będzie miało nigdy sensu jeśli nie spojrzymy na nie przez pryzmat Zmartwychwstania. Zwłaszcza w kontekście współczesnej kultury, bardzo hedonistycznej, Krzyż Chrystusa przypominam nam, że naszym nadrzędnym powołaniem nie jest unikanie cierpienia, a w perspektywie wieczności są rzeczy piękne i wielkie, dla których warto podjąć trud cierpienia.

Cierpień nie należy ani lekceważyć ani przeceniać, tylko spokojnie z nimi się mierzyć.” (św. Ignacy Loyola)


Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *